Trener Osobisty | Pozazdrościć i pogratulować Ani!
2120
single,single-post,postid-2120,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,paspartu_enabled,paspartu_on_bottom_fixed,qode_grid_1300,qode-content-sidebar-responsive,qode-theme-ver-9.4.1,wpb-js-composer js-comp-ver-4.12,vc_responsive
 

Pozazdrościć i pogratulować Ani!

girl-running-long-distance

Pozazdrościć i pogratulować Ani!

1 m-ce! Kobiety open! Wśród półtysięcznego tłumu, jako pierwsza kobieta, linię mety przekroczyła Ania! Trenując 1 raz w tygodniu! Fenomen, czy sposób na formę?

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo pewnie nie jedna Ania coś w życiu wygrała, ale biegi długodystansowe mają do siebie to, że wymagają częstych i regularnych treningów biegowych, aby móc liczyć na przyzwoity wynik. Problemem dla wielu z nas jest czas, a raczej jego brak. Nie dyskryminując mężczyzn, kobieta ma go zazwyczaj mniej, zwłaszcza, gdy może liczyć głównie na siebie (wszystkie kobiety liczą głównie na siebie).

Szybka “wyprawka” malucha do żłobka, próba złapania autobusu, który zdąży na tramwaj, przesiadka i … oby na czas do pracy. Dobrze jest, jak się udaje zdążyć tam, gdzie … krzesło, biurko, komputer i 8 godzin w bezruchu pracować trzeba, bo … trzeba …

I z pracy znów pędem po dziecko, zanim żłobek zamkną i radość na widok uśmiechniętej twarzy dziecka, którą opisać trudno. Potem – każda pani zna scenariusz. Gotowanie, pranie, sprzątanie i towarzyszenie maluchowi non-stop, aż po kolacji przyjdzie czas na kąpiel i tulenie do snu.

A co z treningiem? Biegacze muszą biegać! Ale kiedy? Jak tu dbać o formę, a przynajmniej o jej zachowanie, skoro po ciąży niedawnej udało się wrócić do rozmiaru “S”? Wyglądem się nie pobiegnie. Kilkadziesiąt “km-ów” w tygodniu to minimum dla “jogger’a”. Dla zawodnika walczącego o puchar na zawodach długodystansowych 80-120km tygodniowo to jeśli nie minimum, to podstawa.

Ania biega tygodniowo 10-20km, przynajmniej w ostatnim półroczu, bo czasu brak. I faktycznie go brak, a przynajmniej możliwości pozostawienia dziecka pod opieką, żeby “wyskoczyć” na godzinkę biegania. Pewnie to nie tylko jej problem, a wielu innych osób i to z różnych przyczyn. Jednak Ania wygrywa! Wielki szacunek dla niej samej za wolę walki, choć ta nie zawsze wystarczy, aby osiągnąć sukces.

Co jest więc kluczem do sukcesu ludzi, którzy wbrew przeciwnościom losu nie poddają się, walczą i … wygrywają w wielkim stylu? Wiele zależy od nich samych, a sporo od … umiejętności wykorzystania każdej sytuacji, aby pracować nad sobą. Intensywne spacery i zabawy z dzieckiem, kilkuminutowe częste ćwiczenia z własnym ciężarem ciała o wysokiej intensywności w domu lub na zewnątrz, kilka “trick’ów” treningowych skracających czas ćwiczeń na domowej powierzchni 2x1m i parę innych pomysłów, którymi Ania podzieli się z Wami, mam nadzieję, podczas kolejnych publikacji.

Chyba naprawdę nie ma wytłumaczeń, że nie ma się czasu lub możliwości, aby coś osiągnąć! No i ile to daje radości i … zazdrości innych … pewnie odrobinę też ;-)

Przepis na sukces biegowy – już wkrótce! Miłego weekend’u majowego!